Bonobo

Angielski producent, kompozytor, muzyk i DJ. W wieku 18 lat przeniósł się do Brighton, gdzie wydał swój debiutancki album Animal Magic w wytwórni Tru Thoughts w 2000roku. Dzięki temu albumowi (który sam wyprodukował), został uznany przez prasę za jednego z "nowych pionierów downtempo".

W 2001 Bonobo zdecydował się przejść do Ninja Tune. W 2003, po jednym albumie remiksów wydanym jeszcze przez Tru Thoughts w 2002, wydał Dial 'M' For Monkey. 2 października 2006 wydany został album Days to Come. Pierwszy singel z tego albumu, "Nightlite", (feat. Bajka), został wprowadzony na rynek 14 sierpnia tego samego roku. W 2007 jego utwór "Ketto" został wykorzystany w reklamie Citroëna C4 Picasso.

Album The North Borders, promowany dostępnym za darmo singlem pt. "Cirrus", ukazał się na początku kwietnia 2013.

The Cinematic Orchestra

Brytyjski zespół tworzący muzykę z gatunku nu jazz łączącą elementy jazzu i muzyki elektronicznej. Grupa wydaje płyty w wytwórni płytowej Ninja Tune. Założony pod koniec lat 90. XX wieku przez Jasona Swinscoe'a. Zarówno na koncertach jak i podczas nagrywania płyt, Cinematic Orchestra współpracuje z zespołem, który improwizuje przy współudziale turntabilisty i elektronicznych elementów (sampli) stworzonych przez Swinscoe'a. W studio Swinscoe często remiksuje materiał nagrany na żywo, przez co końcowy produkt jest kompilacją nagranej improwizacji i elektronicznej postprodukcji. Już pierwsza płyta - Motion przyniosła zespołowi duża popularność i uznanie krytyków. Potwierdzeniem tej opinii było zaproszenie zespołu do występu na żywo podczas prezentacji dorobku i jednocześnie ceremonii wręczenia nagrody Lifetime Achievement Stanleyowi Kubrickowi podczas Director's Guild Awards. Jeszcze większy rozgłos zespół zdobył dzięki nowemu soundtrackowi do rosyjskiego filmu niemego z 1929 roku – Człowiek z kamerą.

Moderat

Niezwykłe trio muzyków Modeselektor i Apparat wraca na sceniczne deski po przerwie spowodowanej motocyklowym wypadkiem frontmana grupy – Saschy Ringa aka Apparat. Dla licznych polskich fanów zespołu, wiosenne koncerty to okazja, aby wreszcie na żywo posłuchać materiału ze znakomitego krążka „II”, który powszechnie uznawany jest za jeden z najlepszych albumów 2013 roku. Dodatkowe polskie daty, to efekt niezwykłej popularności Moderat nad Wisłą. Wcześniej zespół odwiedził też nasz kraj przy okazji wspólnego koncertu z Radiohead w Poznaniu, a także jako gwiazda festiwalu Audioriver i ostatniej edycji katowickiej imprezy Tauron Nowa Muzyka
Płyty Moderat zachwycają stylistycznym bogactwem, wycyzelowanym
brzmieniem, precyzyjnymi rytmami i – przede wszystkim – doskonałymi piosenkami. Sascha Ring aka Apparat potwierdza na „dwójce”, że jest nie tylko doskonałym producentem, ale też świetnym wokalistą. Nie przypadkiem Moderat to ulubieńcy Thoma Yorke’a i Radiohead – to po prostu pokrewne dusze, muzycy, którzy najciekawsze współczesne inspiracje kodują w otwartych głowach i filtrują przez własną unikalną wrażliwość. „II” to epickie, emocjonalne, liryczne hity, przy których
można zatańczyć, słowem: klasyk XXI wieku. Moderat maja też na koncie współpracę z Unicef – przejmująca piosenka „Gita” z ostatniego albumu posłużyła jako soundtrack do kampanii UNICEF przeciwko przemocy domowej.

GusGus

Islandczycy podbili świat w połowie lat 90-tych za sprawą fantastycznych albumów dla wytwórni 4AD. Kolejny mocny rozpęd ich karierze nadała współpraca z kultową taneczną oficyną Kompakt, dla której ukazały się kapitalne i bestsellerowe albumy „24/7 i „Arabian Horse”. Wielkim uznaniem cieszyły się też ich remiksy m.in. dla Depeche Mode, Moloko czy Sigur Ros. Potwierdzeniem ich rosnącej popularności były wyprzedane koncerty w całej Europie. GusGus niezwykle lubiani są również w Polsce, gdzie poza klubowymi datami, zaprezentowali się przed 20-tysięczną publiką jako headliner płockiego festiwalu Audioriver. Nowym albumem „Mexico” grupa kontynuuje znakomitą passę i powrót do kapitalnego brzmienia na pograniczu trip hopu, nowoczesnej elektroniki i muzyki klubowej. Niesamowite zderzenie tanecznej mocy i przebojowych, popowych melodii ukazują GusGus na „Mexico” w ich najdoskonalszym wcieleniu.

Ásgeir

Debiutancką płytę Ásgeira zatytułowaną „Dýrð í dauðaþögn” ma w swoim domu co dziesiąty Islandczyk – gdyby przełożyć to na polskie realia, wyszedłby nakład 3.5 miliona egzemplarzy, o jakim rodzimi twórcy mogliby pomarzyć. Dodajmy, że także trzy ostatnie single Ásgeira dotarły na szczyt islandzkich list przebojów, zaś najnowszy „Leyndarmál” pozostawał na szczycie przez 6 tygodni. Artysta zdobył też cztery statuetki „Iceland Music Awards”.
A przecież nie tworzy on mainstreamowego popu, lecz piękne liryczne piosenki, które nasuwać mogą skojarzenia z twórczością Bona Ivera, Jeffa Buckleya, Antony & the Johnsons. To niezwykły sukces jak na kogoś, kto urodził się w malutkiej wiosce Laugarbakk, zamieszkałej przez 40 osób.
Pamiętajmy jednak, że to Islandia – kraj ludzi wrażliwych i utalentowanych!
22 letni dziś Ásgeir Trausti Einarsson wkrótce doczeka się także międzynarodowego debiutu. Piosenki z krążka „Dýrð í dauðaþögn”, w anglojęzycznych wersjach i pod tytułem „In The Silence”, w październiku trafią do sklepów na całym świecie nakładem wytwórni One Little Indian (m.in. Sinead O’Connor). Autorem wszystkich tekstów na płycie jest 72-letni ojciec muzyka, zaś w nagrywaniu nowych wersji kompozycji Ásgeirowi pomagał ceniony amerykański singer-songwriter John Grant, miłośnik jego talentu, który od jakiegoś czasu jest rezydentem wyspy Gejzerów.

Sóley

Absolwentka Icelandic Art Academy w zakresie pianina i kompozycji w ubiegłym roku wydała przepiękny album z pianistycznymi impresjami „Krómantík”, który pomimo niekomercyjnego charakteru, przyjęto nadspodziewanie ciepło. Zeszły rok był dla niej ważny także na prywatnym gruncie – Sóley Stefánsdóttir została szczęśliwą mamą. Po niedługiej przerwie wróciła jednak do studia, by nagrać nowy zestaw magicznych piosenek. O albumie „We Sink” pisano: „brzmi jak sen, równocześnie słodki i dziwaczny“, a pierwsze zapowiedzi zwiastują, że premierowy krążek będzie jeszcze bardziej niezwykłym doświadczeniem.

Anna Calvi

Annę Calvi stawia się w jednym szeregu obok największych kobiecych głosów – od Edith Piaf przez Patti Smith po PJ Harvey. Utalentowana Angielka ma już na koncie występy u boku m.in. Nicka Cave’a, Arctic Monkeys czy Interpol. Jej debiutancki krążek „Anna Calvi” z 2011 roku był nominowany do prestiżowych nagród: Brit Awards i Mercury Music Prize. Wśród współpracowników wokalistki znaleźli się wówczas m.in. długoletni artystyczny partner PJ Harvey – Rob Ellis czy legendarny muzyk i producent Brian Eno (Roxy Music, D.Bowie, U2). Ten ostatni mówi o niej:
„Największy kobiecy talent od czasów Patti Smith”. Charyzma i elegancja Anny przysporzyły jej też fanów w świecie mody – zadeklarowanymi miłośnikami są m.in. Frida Giannini, dyrektorka kreatywna Gucci oraz Karl Lagerfeld.
Calvi to być może najważniejszy kobiecy głos na rockowej scenie w ostatnich latach. Sama woli jednak unikać jednoznacznych gatunkowych szufladek i twierdzi, że inspirują ją tak różni artyści jak Maria Callas, Leonard Cohen, Claude Debussy, Ennio Moricone, Nina Simone czy The Rolling Stones. Zaś w jej grze na gitarze oprócz fascynacji nieokiełznaną ekspresją Jimi Hendrixa słychać też tradycje mistrzów flamenco. Jej najnowszy krążek „One Breath” w tym tygodniu trafił do sklepów. Jak przyznaje Angielka z domieszką włoskiej krwi, jej nowy krążek jest bardziej autobiograficzny i mroczny od debiutu. Recenzent „Guardiana” określił album jako „wstrząsający”, zaś dziennikarz „The Sun” nazwał krążek „triumfem”.
Także rodzimy „Przekrój” zdążył już zarekomendować wydawnictwo: „drugi album, buzujący emocjami i pomysłami pokazuje pełnię potęgę Anny Calvi – zdolnej kompozytorki, charyzmatycznej wokalistki i znakomitej performerki”. Większość recenzentów podkreślała też gitarową wirtuozerię Calvi oraz filmową atmosferę jej nagrań. Sama artystka, poza muzycznymi fascynacjami, przyznaje się też do inspiracji filmami takich twórców jak Gus Van Sant, Wong Kar-Wai czy David Lynch.

Erlend Øye

Norweski wokalista, którego głos znamy także z nagrań Röyksopp, przyjedzie nad Wisłę z 6-cioosobową grupą muzyków z Islandii, na stałe występujących także z Ásgeirem oraz formacją Hjálmar. Erlend Øye to jedna z największych osobowości europejskiej sceny. Jego unikalny głos znają nie tylko fani Kings Of Convenienece i The Whitest Boy Alive, ale też miłośnicy Röyksopp. Jego charakterystyczny wokal słyszymy w wielkich hitach „Poor Leno” oraz „Remind Me”. Muzyk pochodzący z Bergen jest także uznanych didżejem (legendarny mix „DJ Kicks”) oraz producentem (m.in. Kakkmaddafakka). Wraz z Kings Of Convenience współodpowiada za spopularyzowanie brzmień indie-folkowych – o muzyce Norwegów pisano cytując tytuł ich płyty „quiet is a new loud”. Z KoC wystąpił też na gdyńskim festiwalu Open’er. Z kolei wraz z The Whitest Boy Alive zaprezentował nieco bardziej rytmiczny, choć nadal liryczny i melodyjny materiał z tanecznym potencjałem. Świetnie przyjęto także jego solowy krążek „Unrest” z udziałem znakomitości sceny elektronicznej: Morgana Geista i Prefuse 73. Zarówno w gitarowym, jak i w bardziej elektronicznym wydaniu, Erlend lubiany jest przede wszystkim jako twórca chwytliwych i niezwykle stylowych piosenek.

Taylor McFerrin

Utalentowany syn Bobby’ego McFerrina sceniczne szlify zdobywał poprzedzając występy m.in. Eryki Badu, Roberta Glaspera czy The Roots, a teraz debiutuje w barwach związanej z Ninja Tune wytwórni Brainfeeder. Jedno jest pewne – Taylor McFerrin odziedziczył po ojcu wielki talent i wyrasta na ważną postać muzycznej sceny – warto mu kibicować i obserwować rozwój ciekawej kariery.

Submotion Orchestra

Brytyjscy ulubieńcy fanów nu-jazzu i downtempo nad Wisłą zagrają dwukrotnie: w klubie „ Fabryka” w Krakowie - 26.11 i dzień później - 27.11 w „Basenie” w Warszawie. Podczas polskich występów promować będą najnowszy album „ Alium”, który ukaże się w barwach związanej z Ninja Tune oficyny Counter.

Submotion Orchestra polskiej publiczności znani są dzięki znakomitemu show na głównej scenie festiwalu Audioriver, a także za sprawą Ruby Wood, która śpiewała na koncertach Bonobo. Protegowani m.in. Gillesa Petersona z BBC1 zdobyli ogromne uznanie wśród fanów nowoczesnego nu-jazzu, melancholijnego downtempo i tanecznego soulu . Krytycy i fani docenili unikalny głos Ruby, znakomite kompozycje, dbałość o brzmienie i warsztatową wirtuozerię muzyków. Nic dziwnego, że brytyjski kolektyw uznaje się za godnych następców Bonobo czy The Cinematic Orchestra,

WhoMadeWho

W skład duńskiego trio, uformowanego w roku 2003, wchodzą wokalista i basista Tomas Hoffding, jazzowy gitarzysta Jeppe Kjellberg i perkusista Tomas Barfod. Środowiska muzyczne z jakich się wywodzą są bardzo zróżnicowane, ich samodzielne projekty opierają się o elektronikę i jazz ujęte w sposób jak najbardziej poważny i profesjonalny, dlatego to co tworzą pod szyldem WhoMadeWho stanowi dla nich relaksującą odskocznię, miejsce w którym dać mogą upust swoim bardziej swobodnym wizjom. Jak sami mówią, ta potrzeba wyrażenia siebie w odległych sobie wzajemnie gatunkach, znajdowanie kompromisów pomiędzy rasowymi pomysłami każdego z członków grupy, działa jedynie na korzyść a przede wszystkim wysoką jakość produkowanego materiału. Końcowe efekty ich pracy określa się mianem dance punku czy też eksperymentalnego popu, jednak służy to wyłącznie orientacji na bardzo ogólnym poziomie – w rzeczywistości jest to muzyczny chaos, który idzie w parze z niestandardowymi występami grupy na żywo. Nim w 2005 wydali swój pierwszy longplay, zatytułowany po prostu WhoMadeWho, nagrali szereg EPek pod szyldem wytwórni Gomma. Przez kilka następnych lat rozwijali swoje sceniczne osobowości, wyrastając na gwiazdy pokroju LCD Soundsystem czy Hot Chip, u boku których zdarzało im się występować. Zwrócili się nawet z prośbą o możliwość zremiksowania kawałka TV Friend, który ukazał się w roku 2008 – WMW zabrali się z kolei za Hot Chipowe Don’t Dance, co stanowi jedynie kroplę w morzu remiksów ich autorstwa. Rok 2009 oznaczał dla tria moment wydania drugiego studyjnego albumu, The Plot. Niespożyta energia jak i kreatywność muzyków sprawia, iż do tej pory mają na swoim koncie ponad 20 wydawnictw, w skład których wchodzi 5 albumów – Knee Deep z roku 2011, wydany rok później Brighter a także tegoroczny Dreams, kilka nagrań koncertowych a także masa singli i zbiorów remiksów.

CocoRosie

CocoRosie tworzą siostry Bianca i Sierra Casady. Równie utalentowane, co ekscentryczne Amerykanki to ulubienice nadwrażliwców, wyrafinowanych estetów i artystycznej bohemy po obu stronach Atlantyku. Do fanów CocoRosie zaliczają się m.in. Anthony Hegarty (Anhoni), Devendra Banhart czy Jim Jarmusch. Rozentuzjazmowany Jarmusch ich nowy album zrecenzował w swoim stylu:
Brzmi jakby śpiewały dla ciebie dwie Billie Holiday z głosami wyższymi o oktawę, podczas gdy jesteś na kwasie w Tokyo w roku 1926.
Siostry Casady na płytach tworzą baśniową fuzję nowego folku, opery, hip hopu, starego bluesa i chansons. Niezwykłą wrażliwość dziewczyn kształtowały zarówno dziecięce wojaże z matką - artystką indiańskiego pochodzenia, jak i pasje ojca, z którym każdego lata wizytowały rezerwaty Indian w całym kraju. Po rozwodzie rodziców nastoletnie siostry rozdzielono - Sierra wyjechała do Paryża, by uczyć się śpiewu operowego w tamtejszym konserwatorium, Bianca dorastała zaś na nowojorskim Brooklynie. Spotkały się po niemal dziesięciu latach, by w mieszkaniu na Montmartre nagrać niesamowitą debiutancką płytę „La maison de mon reve”. Na koncertach muzyczną wizję sióstr często wzbogacają niezwykłe teatralne charakteryzacje i artystyczne video.

Andreya Triana

Znakomita wokalistka, uznanie zdobyła dzięki współpracy z takimi mistrzami jak Bonobo czy Flying Lotus - to ona śpiewała takie bonobowe klasyki jak „Stay The Same”, „Eyesdown” czy „The Keeper”. Poza Bonobo Andreya występowała też na scenie choćby u boku Finka. Do fanów Triany należy też Paolo Nutini, który zaprosił ją na swe brytyjskie koncerty. Brytyjce na scenie towarzyszy znakomity zespół, zaś jej występy to iskrzące energią, a przy tym niezwykle szczere i pełne emocji spektakle. Andreya podczas koncertów po prostu zaraża duchową siłą i świeżą energią - to propozycja dla wszystkich, których zachwycały występy Bonobo i dla tych, którzy stęsknili się za muzyką soul najwyższej próby. Znakomita wokalistka, uznanie zdobyła dzięki współpracy z takimi mistrzami jak Bonobo czy Flying Lotus - to ona śpiewała takie bonobowe klasyki jak „Stay The Same”, „Eyesdown” czy „The Keeper”. Poza Bonobo Andreya występowała też na scenie choćby u boku Finka. Do fanów Triany należy też Paolo Nutini, który zaprosił ją na swe brytyjskie koncerty. Brytyjce na scenie towarzyszy znakomity zespół, zaś jej występy to iskrzące energią, a przy tym niezwykle szczere i pełne emocji spektakle. Andreya podczas koncertów po prostu zaraża duchową siłą i świeżą energią - to propozycja dla wszystkich, których zachwycały występy Bonobo i dla tych, którzy stęsknili się za muzyką soul najwyższej próby. Znakomita wokalistka, uznanie zdobyła dzięki współpracy z takimi mistrzami jak Bonobo czy Flying Lotus - to ona śpiewała takie bonobowe klasyki jak „Stay The Same”, „Eyesdown” czy „The Keeper”. Poza Bonobo Andreya występowała też na scenie choćby u boku Finka. Do fanów Triany należy też Paolo Nutini, który zaprosił ją na swe brytyjskie koncerty. Brytyjce na scenie towarzyszy znakomity zespół, zaś jej występy to iskrzące energią, a przy tym niezwykle szczere i pełne emocji spektakle. Andreya podczas koncertów po prostu zaraża duchową siłą i świeżą energią - to propozycja dla wszystkich, których zachwycały występy Bonobo i dla tych, którzy stęsknili się za muzyką soul najwyższej próby.